made by frank farian' - Milli Vanilli, Boney M ...







Ja stary (71) deejay pionier z początku lat ’70 i grający ponad 50 lat zabrałem syna na koncert do Bielska Białej na ichnim rynku. OK – ale sprawa wymagała (by go – zaledwie 20 letniego - nie oszukać) aby mu objaśnić co ogląda i dlaczego tak ?? No bo póki co wszystko wyglądało tak jakby na butelkę octu nakleić logo Coca-Cola i udawać że to właśnie teraz już jest ten sławetny i świetny napój. Otóż nie !! 

TO NIE SŁAWNY Z LAT '70 ZESPÓŁ BONEY M. 
ODWIEDZIŁ BIELSKO - O NIE !! 
To było jedynie coś co ten zespół udawało - zwykli odtwórcy coverów !!


Dziennik Zachodni – napisał po koncercie tak:
Dni Bielska-Białej 2023. Boney M dał fantastyczny koncert, który zgromadził tłumy
https://dziennikzachodni.pl/dni-bielskabialej-2023-boney-m-dal-fantastyczny-koncert-ktory-zgromadzil-tlumy-zobacz-zdjecia/ar/c13-17854843
Legendarny zespół Boney M wystąpił wczoraj na inauguracji Dni Bielska-Białej. Koncert odbył się na oficjalnie otwartym we wtorek placu Wojska Polskiego i przyciągnął tłumy bielszczan.


Zapowiedzi w ‘bbfan’ też były krzykliwe i max oszukańcze:
https://bbfan.pl/artykul/boney-m--pierwszy-koncert/1471308

Pod tym linkiem widzimy fotki i youtube-video pierwotnego zespołu z lat ’70 nie tego który wystąpił w Bielsku !! Dezinformacja i max amatorka na bezczelna !!

Ludzie / czytelnicy dali znać o oszustwie w komentarzach, ale kto by tam się przejmował … Poszło, a ciemny lud to kupił, a właściwie dostał za darmochę bo zapłaciło miasto :-) Nie pierwsze to miasto które dało się nabrać !!

Sami o sobie mówią ze sceny THE SOUND OF BONEY M. --- NIE!! - BONEY M. --- Słyszałem !!

No i to jest OK. Taki zespół był właśnie w Bielsku:
Sheyla Bonnick Jacqueline Bryan-Olatuni, Mark Martin i Francesca Mowatt. To zupełnie inne osoby niźli oryginalne BONEY M. z lat '70.


... kliknij w foto aby powiększyć ...






A zatem nie było to prawdziwe Boney M oczywiście bo tego już dawno nie ma. Bobby Farrell umarł w 2010, a mnie udało się zrobić z nim wywiad do mojej książki chyba w 2006 roku --- https://disco-dj-history.blogspot.com/. Reszta czyli 3 dziewczyny coś tam działały ale osobno i wyszedł z tego wszystkiego bigos w stylu niemieckim czyli 4 czy 5 Boney M buszujących po Europie. Tak zdecydował niemiecki sąd, że mianowicie cała czwórka może używać nazwy BONEY M. Buszowali głównie po Europie Wschodniej gdzie brak orientacji i wiedzy pozwalał na kręcenie wałków przez niemieckie cwaniaczki.

Z Niemiec wyszły dwie wojny światowe i największe przekręty w muzycznym biznesie czyli Milli Vanilli, a także Boney M – oraz inni. Wszystko to autorstwa jednego producenta cwaniaczka o nazwisku ‘frank farian’. Projekty studyjne, które na scenę wypuszczały ludzi udających śpiewy na tle muzyki z playback.

Takie to były czasy w Europie gdzie stworzono imitację muzyki disco z USA czyli muzyki nie do podrobienia !! Tutaj panoszyły się beztalencia w stylu Eurodisco albo Italodisco - czyli badziew total i na maxa !!



frank farian



Sprawdźmy co pisali o tym inni:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Boney_M.


Wielkie oszustwo z Boney M.

https://www.fakt.pl/hobby/historia/boney-m-to-oszustwo-kto-spiewal-w-boney-m/8nsl6mc

https://cozatydzien.tvn.pl/gwiazdy/boney-m-oszukiwalo-tlumy-fanow-kto-tak-naprawde-spiewal-w-zespole-st7121099


Były kucharz o aparycji Jerzego Połomskiego, ugrzeczniony i z blond falą na głowie, słabo nadawał się na króla dyskotek. Mimo że śpiewał modnym „murzyńskim” głosem. Ale od czego są dublerzy? Niemiec Franz Reuther, bardziej znany jako Frank Farian, wpadł na szatański plan

Jest rok 1974. Na scenie wije się czwórka „piosenkarzy”. – „Baby, do you wanna bump? (kochanie, chcesz się kochać?)” – śpiewają. A przynajmniej tak się wydaje. Wszystkie głosy, nawet te żeńskie, należą bowiem do Fariana. To pierwszy wielki przebój Boney M. W ciągu kilku kolejnych lat grupa stała się popularna w całej Europie. Do dziś pojawiają się przeróbki ich hitów. Ruszyła badziewia fala tzw. EuroDisco.

Ponieważ w show-biznesie liczy się opakowanie, Farian skaperował trzy emigrantki z Karaibów – wokalistki Marcię Barrett i Liz Mitchell oraz modelkę Mazie Williams. Dwie pierwsze śpiewały, ale frontman zespołu „Bobby” Alfonso Farrell nawet tego nie potrafił. Pochodzący z Aruby didżej i tancerz tylko ruszał ustami, a z playbacku rozbrzmiewał głos Fariana.


https://www.google.pl/search?q=bobby+farrell&sca_esv=563069957&sxsrf=AB5stBhoGsGuBEWHJXEGgsM9W-AZfd9z6Q%3A1694007607041&source=hp&ei=N4H4ZPQlhduBBvuHtsgH&iflsig=AD69kcEAAAAAZPiPR0-nVtpiTkHMpngiXhXcsKlJ4MBJ&ved=0ahUKEwi0naaNjpaBAxWFbcAKHfuDDXkQ4dUDCAk&uact=5&oq=bobby+farrell&gs_lp=Egdnd3Mtd2l6Ig1ib2JieSBmYXJyZWxsMggQLhjLARiABDIFEC4YgAQyCBAAGMsBGIAEMggQABjLARiABDIIEAAYywEYgAQyBRAAGIAEMggQABjLARiABDIFEAAYgAQyBRAAGIAEMgUQABiABEiuSVAAWMJFcAF4AJABAJgBwgGgAYAMqgEDNy43uAEDyAEA-AEBwgIMECMYigUYExiABBgnwgIHECMYigUYJ8ICBBAjGCfCAgsQLhiABBjHARjRA8ICCxAuGIAEGMcBGK8BwgIKEC4YywEYgAQYCsICBxAuGIAEGArCAgcQABiABBgK&sclient=gws-wiz

Boney M. stało się najjaśniejszą gwiazdą ery disco. Lekkostrawne piosneczki wykonywane przez ekscentrycznie poprzebierane czarnoskóre wokalistki i brykającego po scenie Mulata z fryzurą afro, chętnie eksponującego owłosiony tors, idealnie wpisywały się w zapotrzebowanie. A łatwo wpadająca w ucho muzyka – będąca melanżem tanecznych rytmów afro i karaibskich, podbita skrojonymi prostą angielszczyzną tekstami o niczym – podbijała dyskoteki w Azji i Europie.

Ach, ci Rosjanie…

Kiedy w 1979 r. zespół wystąpił w Sopocie, pięciotysięczna publiczność oszalała. W ten sierpniowy wieczór miliony rodaków zasiadły też przed telewizorami, ale nie doczekały się transmisji. Koncert gwiazd wyemitowano na drugi dzień. Poślizg nie był przypadkowy. Telewizyjni montażyści potrzebowali czasu, żeby wyciąć jedną piosenkę – „Rasputina”.

Planowaną emisję oprotestowały władze ZSRR, uznając, że dyskotekowy przebój kolportuje antyradzieckie treści. Naciski były dziwne, bo tekst traktował o erotyczno-pijackich ekscesach faworyta cara Mikołaja II. Odnosił się więc do ideologicznie obcej epoki. Sowieccy czynownicy uważali jednak, że zwroty w rodzaju „Ra Ra Rasputin/Największa rosyjska maszyna do kochania/Więc strzelali do niego, aż padł martwy”” i kończące piosenkę westchnienie „Ach, ci Rosjanie…”” godzą w dobre imię Kraju Rad.

Występ w Sopocie był początkiem końca zespołu. Kwartet nie wylansował już przebojów. Dwa lata później Farian wyrzucił Farrella i zajął się wydawaniem zmiksowanych starych hitów. Z czasem zespół przepoczwarzył się w pięć odrębnych składów. Od lat 90. Różne reinkarnacje - takie niby "mega gwiazdy disco" odwiedzają Polskę (bez „Bobby’ego” Farrella, który zmarł na serce). W 2013 roku byli na dożynkach w Płoskini koło Braniewa i na gali sobótkowej w Starachowicach.






Boney M. oszukiwało tłumy fanów. 
Kto tak naprawdę śpiewał w zespole?

Boney M. to jedna z najpopularniejszych grup muzycznych lat 70. i 80. XX wieku, która sprzedała ponad 150 milionów płyt na całym świecie. Ich hity, takie jak "Daddy Cool", "Rasputin" czy "Ma Baker", do dziś są powszechnie znane. Co jakiś czas pojawia się też kolejna przeróbka ich piosenek. Z historią zespołu wiążą się jednak niemałe kontrowersje, dotyczące tego, kto tak naprawdę śpiewał w Boney M.

Boney M. - wielki sukces na wielkim przekręcie

Oskar Rozsa to węgierski piosenkarz i muzyk, który był jednym z pierwszych wokalistów zespołu. W 2007 roku wyjawił, że w rzeczywistości to on był jedynym śpiewającym członkiem grupy podczas pierwszych sesji nagraniowych. Według jego relacji Frank Farian, niemiecki producent muzyczny i twórca Boney M., poprosił go o nagranie kilku utworów w studio, obiecując, że zostanie głównym wokalistą zespołu. Nagrano wtedy partie wokalne do takich piosenek jak "Baby, Do You Wanna Bump?" i "No Woman No Cry".

Jednak już po kilku dniach, Frank Farian zadzwonił do Oskara Rozsy, informując go, że jest niezadowolony z jego wykonania i że zatrudnił innego wokalistę, Bobby'ego Farrella. Oskar Rozsa został wtedy zwolniony z zespołu, a jego wokale zostały usunięte z nagranych wcześniej utworów. Na ich miejsce producent dodał kilka własnych partii wokalnych, tworząc efekt wielogłosowego zespołu.

Kto śpiewał w Boney M.?


Oskar Rozsa nie był jedynym artystą, który został oszukany przez Franka Fariana. Wiele osób, w tym członkowie zespołu, nie byli świadomi tego, że w rzeczywistości to producent nagrywał większość wokali w piosenkach Boney M. Także w przypadku Bobby'ego Farrella, który był wokalistą i tancerzem grupy, istnieją wątpliwości co do jego rzeczywistego wkładu w nagrywanie utworów. Według relacji innych muzyków Bobby Farrell nie potrafił śpiewać, a jego głos był miksowany z innymi nagraniami, co stworzyło miły dla ucha efekt.

Jednak, pomimo tych kontrowersji, Boney M. odniosło ogromny sukces, który trwa do dzisiaj. Ich muzyka była oryginalna i innowacyjna, a przeboje takie jak "Rivers of Babylon" czy "Daddy Cool" stały się klasykami, wielokrotnie używanymi jako inspiracje innych artystów.

**

Formacja Boney M rozpoczęła swoją działalność już 32 lata temu, ale wciąż cieszy się ogromną popularnością. Konflikty wśród jego członków doprowadziły do sprawy sądowej o prawo do używania nazwy Boney M.

Decyzją sądu z 1990 roku wszyscy czterej członkowie mają prawo do występowania pod tym szyldem.

Polacy mogli oglądać w tym roku odłam z Sheylą Bonnick, występującą dotąd w składzie Maizie Williams. Grupa niemal przez cały czerwiec zgromadziła w naszym kraju dziesiątki tysięcy fanów na koncertach m.in. w Katowicach, Siedlcach, Bielsko-Białej, Żyrardowie, Brzegu Dolnym, Baranowie Sandomierskim i Radomsku.

Wraz z Bonnick występują ponadto Jacqueline Bryan-Olatuni, Mark Martin i Francesca Mowatt.

Zespół nie podróżuje już wyłącznie białym helikopterem, tak jak to było podczas pamiętnego koncertu w Sopocie w 1979 roku. Nowy skład ma bardziej skromne życzenia. W wymaganiach koncertowych grupy znajdują się m.in. czerwone i białe wino, sześć piw i sześć butelek wody mineralnej.






Czytaj więcej na

https://muzyka.interia.pl/pop/news-trzy-rozne-boney-m,nId,1633604#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

https://www.google.pl/search?q=boney+m+dzi%C5%9B+&sca_esv=562311215&biw=1396&bih=590&sxsrf=AB5stBiX6XMdaDrTRM6zGAHsSBz45C434A%3A1693734344544&ei=yFX0ZLHZIOON9u8PvJunqAw&ved=0ahUKEwix3cyPlI6BAxXjhv0HHbzNCcU4KBDh1QMIDw&uact=5&oq=boney+m+dzi%C5%9B+&gs_lp=Egxnd3Mtd2l6LXNlcnAiDmJvbmV5IG0gZHppxZsgMgYQABgWGB4yBhAAGBYYHki3IFAAWIkecAB4AJABAJgBtgGgAb8KqgEDNy42uAEDyAEA-AEBwgIHECMYigUYJ8ICBBAjGCfCAg4QLhiKBRjHARjRAxiRAsICCBAAGIoFGJECwgIFEC4YgATCAgUQABiABMICCxAuGIAEGMcBGNEDwgIIEC4YigUYkQLCAhcQLhiKBRiRAhiXBRjcBBjeBBjgBNgBAcICBxAuGIoFGEPCAggQABiABBjLAcICCBAuGIAEGMsBwgIXEC4YgAQYywEYlwUY3AQY3gQY4ATYAQHiAwQYACBBiAYBugYGCAEQARgU&sclient=gws-wiz-serp

https://muzyka.interia.pl/pop/news-trzy-rozne-boney-m,nId,1633604#:~:text=Obecnie%20Boney%20M%20funkcjonuje%20rozbite,niemieckiego%20producenta%20muzycznego%20Franka%20Fariana.


**

Pewnie niewielu z was słyszało o Franku Farianie, ale niemal każdy przynajmniej raz w życiu usłyszał choć jeden z przebojów, który po opuszczeniu jego zacisznego studia, podbił listy przebojów na całym świecie. Twórca zespołów takich m.in. jak Boney M oraz Milli Vanilli. Cudowna muzyka w stylu eurodisco, egzotyczni wykonawcy, ogromna popularność, no i te głosy… nienależące do symulujących na scenie artystów. Poznajmy kulisy największej w historii muzycznej mistyfikacji.

O Franku Farianie napisano już wszystko, cała paleta epitetów, od zachwytu po nienawiść, opisałaby tego ambitnego artystę, który każdą wolną chwilę poświęca tworzeniu kolejnych przebojów. Niemiecki muzyk i producent muzyczny. W Polsce porównywany do Jerzego Połomskiego, bo taki „ugrzeczniony i z blond fryzurą”. Najwyższy Stwórca jakby popełnił błąd podarowując komuś takiemu „murzyński” głos. A jednak udaje mu się zaistnieć, choć zamiast zaszczycać widownię własnymi wykonaniami utworów, zaczyna posługiwać się zastępcami. Pierwszym tego rodzaju projektem był zespół Boney M.

Są lata 70. XX wieku. Farian doskonale rozumiał, że w show-biznesie, oprócz treści piosenek trafiających w gusta, liczy się również dobre opakowanie. Wpadł więc na pomysł, aby sprowadzić do kiełkującego pojektu trzy emigrantki z Karaibów, wokalistki Marcię Barrett i Liz Mitchell oraz modelkę Mazie Williams. W międzyczasie w Niemczech poznaje dość egzotycznego jak na Europę didżeja, Bobbiego Farrella, który wkrótce potem przeistacza się w bardzo ruchliwego frontmana zespołu utworzonego z sympatycznymi przybyszkami z Karaibów. Od tej pory Farrell będzie tylko ruszał ustami pod podstawiony głos, którego użyczy mu Farian i wyginał ciało śmiało pod skomponowaną przez Fariana muzykę. Na okładkach albumów nie ukrywano tego, że głos był podstawiany.

Boney M miał też w swojej karierze krótki epizod w Polsce, gdy wystąpił w Sopocie w 1979 roku. Pięciotysięczna publika oszalała. Niestety milionowa widownia przed telewizorami musiała poczekać na retransmisję aż do następnego dnia. Cenzorzy kazali wyciąć jedną z piosenek pt. „Rasputin”. Władze ZSRR uznawały wówczas, że ten dyskotekowy zespół kolportuje antyradzieckie treści. Zespół rozwiązano w 1986 roku.







Urzekający Milli Vanilli

Lata 80. XX wieku. Farian wymyśla kolejny złotonośny projekt, ale tym razem nie przyzna się, że użycza artystom cudzego głosu. Powstaje nowa grupa Milli Vanilli, skład której utworzą dwaj bezrobotni modele i tancerze – pochodzący z Niemiec Rob Pilatus oraz pochodzący z Francji Fabrice Morvan. Tym razem Farian nie przyzna się, że głosy będą podkładane, i że do tego celu wynajmie profesjonalnych (także niespełnionych jak on sam) piosenkarzy. Jednym z nich był Charles Shaw, który wyjawi mediom, że wraz z innymi trzema piosenkarzami podkładali swoje głosy do przeboju „Girl you know it’s true”. Za użyczenie głosu otrzymał 6 tys. dolarów. Niedługo po tym miał zdementować własne słowa o podłożonym głosie, za co otrzymać miał od Fariana 150 tys. dolarów.

Zanim afera ujrzała światło dzienne, Milli Vanilli zdobyli amerykańską nagrodę Grammy za Najlepszy Debiut 1990 roku. Album, z którego pochodziła piosenka sprzedał się w 30 mln egzemplarzach. Po wybuchu skandalu i rozstrzygnięciu sprawy w sądzie, odebrano przyznaną im nagrodę Grammy, zaś nabywcom albumów nakazano zwrot pieniędzy na ich prośbę.

I to by było na tyle. Może to kogoś pocieszy, ale nie wszystkie projekty Fariana były atrapami i źle skończyły. Weźmy na przykład kolejny projekt, zespół La Bouche – to także jego dzieło. A pamiętacie zespół Eruption - to też 'made by frank farian' !!

**

Najpierw było 30 milionów sprzedanych singli, 11 milionów sprzedanych albumów i nagroda Grammy. Potem wszystko to okazało się największą mistyfikacją w historii przemysłu muzycznego. Wytwórnia Universal Pictures i reżyser Jeff Nathanson zamierzają zrobić film o historii grupy Milli Vanilli.

Taki utwór jak "Girl You Know Its True" długo nie schodził z pierwszych miejsc list przebojów, a ich debiutancki album "All or Nothing” zdobył w 1990 roku najważniejszą nagrodę przemysłu muzycznego - Grammy.

I wtedy wybuchła bomba. Supergrupa pop Milli Vanilli to była jedna wielka lipa. Dwaj członkowie zespołu, Fabrice "Fab" Morgan i Robert "Rob" Pilatus, w rzeczywistości w ogóle nie wykonywali przebojowych utworów.

Mieli się tylko ładnie ruszać w teledyskach. Prawdziwymi piosenkarzami byli wynajęci wokaliści, John Davis i Brad Howell. Pomysłodawcą tego oszustwa był Frank Farian, opiekun między innymi takich grup, jak Boney M i Eruption.

Prawdę o zespole Milli Vanilli ujawnił właśnie sam Farian i wybuchł wielki skandal. To był koniec grupy. Jako jedynym w historii odebrano im później nagrodę Grammy. Po tym jak prawda wyszła na jaw, jeden z członków zespołu - "Rob" Pilatus - wpadł w narkotykowy nałóg. W 1998 roku znaleziono go martwego po przedawkowaniu środków odurzających w jego mieszkaniu we Frankfurcie nad Menem.


Milli Vanilli

https://cozatydzien.tvn.pl/gwiazdy/milli-vanilli-najwieksze-oszustwo-w-dziejach-muzyki-ich-historia-zakonczyla-sie-tragicznie-st7075933

https://www.youtube.com/watch?v=gcQ0oeEelBs

https://muzyka.interia.pl/artykuly/news-milli-vanilli-historia-wielkiego-oszustwa,nId,1924200

https://teleshow.wp.pl/za-wielkie-oszustwo-wokalista-milli-vanilli-zaplacil-zyciem-6033696043463809g

https://www.facebook.com/rmfclassic/posts/3716856891690037/

http://www.wcentrumuwagi.pl/rozrywka/milli-vanilli-i-boney-m-czarujaca-mistyfikacja/




the end





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz