PL - Marek Gaszyński - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - szef KRPD / weryfikator deejayów w PRL






... wolność to możliwość mówienia czy pisania ludziom tego czego nie chcą słuchać ...  
George Orwell

 



publikacja historyczna o ludziach,

organizacjach, itp. szkodliwych tworach 

działających na terenie Polski w latach '70 i '80








Jest cała masa "komuno-szmat", zawoalowanych beneficjentów i pieszczoszków tamtego systemu dziś usiłujących się przedstawiać, jako jego przeciwnicy na niwie politycznej czy choćby kulturowej jako weterani walki z systemem etc. I dlatego właśnie próbuje wyciszać i pacyfikować się wszelkie głosy mogące naruszyć ich wyidealizowane, nieprawdziwe wizerunki...

___________________________________



... ludzi światłych, inteligentnych czy wykształconych

od ludzi prymitywnych i głupich odróżnia mądrość

czyli wiedza o przeszłości, która przeminęła z wiatrem ...



_____________________________________________________________________




MAREK GASZYŃSKI
deejay dyskotekowy (chwilowo) we wczesnych latach ’70
weryfikator deejayów i pierwszy szef komuszej KRPD





 
___________________________________________________________________________



BIO 1
Marek Gaszyński (ur. 14 czerwca 1939 w Warszawie), polski dziennikarz i discjockey radiowy i dyskotekowy, choć sam woli używać polskiego niby odpowiednika / określenia zastępczego czyli głupawo brzmiącego - prezenter muzyczny, autor tekstów ponad 150 piosenek oraz autor książek o tematyce muzycznej. Znawca historii polskiej muzyki rozrywkowej. Absolwent Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Po raz pierwszy przed radiowym mikrofonem zasiadł 8 grudnia 1958 roku. W 1962 roku został dziennikarzem muzycznym Polskiego Radia. Tworzył audycje muzyczne dla radia, a także pisał artykuły związane z tą tematyką drukowane w prasie codziennej oraz muzycznej.

Od 1964 roku pisze teksty piosenek dla popularnych wykonawców muzyki rozrywkowej. Pierwszą piosenką, jaką napisał, był napisany do muzyki Czesława Niemena utwór Czy wiesz. Piosenki z jego tekstami usłyszeć można w wykonaniu m.in. takich artystów, jak: Breakout, Budka Suflera, Czerwone Gitary, Halina Frąckowiak, Helena Majdaniec, Gang Marcela, Jerzy Grunwald, Maciej Kossowski, Bogusław Mec, Wojciech Gąssowski, Niebiesko-Czarni, Czesław Niemen, Polanie, Wojciech Skowroński, Tadeusz Woźniak.

Działalność tekściarską autora podsumowano wydaniem płyty CD z jego piosenkami Marek Gaszyński przedstawia swoje przeboje.

Wiele lat pracował jako discjockey w radio. Na początku lat ’70 pojawił się także (na krótko) jako deejay dyskotekowy. Wsławił się również udziałem w pracach tzw. Komisji Weryfikacyjnej dla Prezenterów (czyli deejayów) Dyskotekowych. Był pierwszym prezesem tzw. Krajowej Rady Prezenterów Dyskotek (KRPD).





Jest także autorem paru fajnych i wielce pożytecznych książek



           
'ABC prezentera' to akurat książka max badziew !
                          

            

            

  
__________________________________________________________________________



BIO 2

Pół wieku przy mikrofonie
Po raz pierwszy przed radiowym mikrofonem zasiadłeś 8 grudnia 1958 roku. Jak to się zaczęło?

MAREK GASZYŃSKI: Moje zachowania wynikały z tego, że z kolegą ze szkoły, Witkiem Pogranicznym, niestety, już nieżyjącym, chcieliśmy coś robić. Byliśmy za młodzi, aby być "bohaterami wojennymi", kraj był w znacznym stopniu odbudowany, a my chcieliśmy się realizować.


Czy były po temu warunki?

MAREK GASZYŃSKI: Tak, po Październiku 1956 zaczynał się nowy etap życia w naszym kraju. Chodziliśmy z Witkiem do szkoły na Wiktorskiej i powstawały liczne kluby studenckie, gdzie tworzyło się życie kulturalne. Jestem z pokolenia Hybryd, tu tworzyli Marek Piwowski, Jonasz Kofta, Duduś Matuszkiewicz, Adam Kreczmar, Zbyszek Namysłowski, Wojciech Młynarski - to oni wywierali na mnie największy wpływ.

Ale skąd się wzięła u Ciebie fascynacja muzyką?

MAREK GASZYŃSKI: To mam po mamie, która przed wojną ukończyła konserwatorium i zaraziła mnie słuchaniem. Pamiętam, jak w połowie lat pięćdziesiątych siadaliśmy z mamą i słuchaliśmy w radiu audycji włoskiej rozgłośni RIAS i Radia Monte Carlo. To najczęściej były to koncerty największych gwiazd muzyki jazzowej. Potem, gdy wybuchł rock and roll, słuchaliśmy Radia Luxembourg.

Ale pozostańmy jeszcze przy jazzie. To on odmienił Twoje życie.

MAREK GASZYŃSKI: To prawda. Trzeba pamiętać, że trudno było posłuchać tej muzyki, nie było płyt, na telewizję chodziliśmy do sąsiadów, którzy mieli odbiornik Wisła z maleńkim ekranem. Tam z zapartym tchem oglądałem kabarety Wagabunda albo Starszych Panów. W roku 1955 Leopold Tyrmand wyznaczył nowy etap prezentacji muzyki jazzowej w Warszawie. Muzycy i publiczność spotykali się w stołówkach budujących się gmachów ministerstw. Po skończonej pracy robotnicy, rzec można, w ramach "sojuszu z inteligencją" oddawali owe stołówki. Tam występowali, przyjmowani z entuzjazmem, tacy wykonawcy, jak Melomani, orkiestra Wicharego, Kurylewicz, Jan Walasek i Carmen Moreno. Tam też odbyły się pierwsze jam sessions.
                                                                               

Marek Gaszyński, Marek Korman



A jak trafiłeś do Radia?

MAREK GASZYŃSKI: Gdy byliśmy z Witkiem Pogranicznym w klasie maturalnej, słuchaliśmy Rozgłośni Harcerskiej. Pomyśleliśmy sobie, skoro jest ona skierowana do harcerzy, czyli ludzi młodych, może warto zaproponować im audycje o jazzie. Poszliśmy z Witkiem i nie mając żadnego przygotowania, widząc po raz pierwszy w życiu i mikrofon i studio, zaproponowaliśmy tę audycję.

I jak poszło?

MAREK GASZYŃSKI: Pierwsza audycja, nadana właśnie 8 grudnia 1958 roku, była o Louisie Armstrongu i Charliem Parkerze, zaś pierwsze nagranie, jakie zaprezentowałem, to nieśmiertelne "When The Saint Go Marching In"... w wykonaniu Armstronga. Rozgłośnia i nasze audycje zdobyły wielką popularność w Warszawie i okolicach, byliśmy jedyną rozgłośnią z audycją jazzową, co prawda w tzw. dużym radiu prowadził audycje jazzowe Mateusz Święcicki, ale były one bardzo poważne, my zaś, mając młodych słuchaczy, byliśmy bardziej swobodni, mówiliśmy "do swoich".

A kiedy kupił Cię rock and roll?

MAREK GASZYŃSKI: W 1959 roku, gdy powstał pierwszy polski zespół Rhythm and Blues, moje pokolenie zostało ukąszone rock and rollem. Początkowo go lekceważyliśmy, tak jak robili to jazzmani, wyrażając się o nim krytycznie i z wyższością. Obowiązywała bowiem opinia, że rockmani to niedouki muzyczne i dyletanci.
Przełomowym momentem była chwila, gdy w 1958 roku jazz trafił do Filharmonii Narodowej i muzyką pokolenia został rock, wtedy nazywany muzyką buntu. Jeśli był w niej jakiś bunt, to międzypokoleniowy, polegający na tym, że nie potrafili zaakceptować tej muzyki nasi rodzice.


A potem?

MAREK GASZYŃSKI: A potem zaliczyłem wszystkie możliwe programy Polskiego Radia, wszystkie stanowiska, byłem członkiem rady nadzorczej Polskiego Radia, rady programowej TVP 3, prezesem Radia dla Ciebie.

Nie tylko jesteś radiowcem...

MAREK GASZYŃSKI: Nie. W połowie lat 60. zacząłem pisać teksty piosenek dla Czesława Niemena (m.in. "Sen o Warszawie"), Seweryna Krajewskiego, Krzysztofa Klenczona, Haliny Frąckowiak. Napisałem 10 książek o muzyce, w przyszłym roku, na 50-lecie polskiego rock and rolla, wyjdzie mój "Obywatel rock and roll" napisany mickiewiczowskim wierszem. Obecnie jestem wiceprezesem Klubu STAJNIA, czyli Twoim zastępcą.
Do dziś nie mogę się nadziwić, jak to się stało, że zostałem Twoim szefem. Dziękuję za rozmowę i gratuluję Ci pięknego jubileuszu.                            
Rozmawiał Jacek Krawczyk

_____________________________________________________________________________





Y@HU - Czy pamięta Pan moment w swoim życiu od którego został/stał się discjockeyem radiowym i kiedy to było?

MAREK GASZYŃSKI – Nie byłem nigdy discjockeyem radiowym, lecz prezenterem radiowym, autorem audycji,  dziennikarzem radiowym. Określenia “discjockey” używam tylko w wypadku pracy w dyskotekach, a nie w przypadku pracy radiowej. Więc tym prezenterem radiowym zostałem po paru miesiącach współpracy z Radiostacją Harcerską, nadającą w Warszawie, z gmachu dawnej YMCA, przy ulicy Konopnickiej.  To tam, w grudniu 1958 roku, nasza – moja oraz Witolda Pogranicznego - audycja zatytułowana “3o minut rytmu” wyemitowana została w eter. Radiowcem stałem się nie od razu, nie już po pierwszych audycjach, nie zaraz po debiucie, ale dopiero po paru miesiącach, kiedy poczułem, że to jest właśnie to, że ta praca sprawia mi przyjemność,  satysfakcję, a zarazem przynosi pewne, określone pieniądze, gdy zacząłem otrzymywać od słuchaczy listy z informacjami, że to, co robię podoba się im, gdy znajomi zaczęli mówić, że słuchali naszych audycji, i że nadajemy w nich dobrą muzykę.

Y@HU - Czy pamięta Pan moment w swoim życiu od którego został/stał się deejayem dyskotekowym i kiedy to było?

MAREK GASZYŃSKI – Prezenterem dyskotekowym – wolę używać tego określenia – stałem sie po kilku tygodniach pracy w dyskotece w Sopockim Grand Hotelu, gdzie zaprosił mnie, do prowadzenia imprez, Franciszek Walicki. Wtedy poczułem, że ta praca przynosi mi satysfakcję, że bawię się - zarazem pracując - wspólnie z ludźmi, którzy tańczą przy muzyce, którą dla nich wybieram. Atmosfera dyskoteki, ludzie pracujący ze mną, obok mnie, ludzie tańczący na parkiecie – wszystko to sprawiało, że pracowało mi się dobrze, i że chciałem dalej wykonywać ten zawód, czy to zajęcie. A miało to miejsce latem 1969 lub 197o roku, już nie pamiętam, ale Pan to doskonale wie, Franciszek Walicki również. Pragnę jednak dodać, że w każdej chwili czułem i wiedziałem, że praca w dyskotece jest moim drugim zawodem, drugim, a nawet trzecim zajęciem – po pracy w Polskim Radiu w słynnej “Trójce”, i po pisaniu tekstów do piosenek.



Y@HU - Ile miał Pan wtedy lat, czym się Pan wtedy zajmował ?

MAREK GASZYŃSKI – W roku 1969/7o miałem 31 lat, i moim głównym zajęciem była praca w Komitecie do Spraw Radia i Telewizji /gdzie miałem etat/, pisanie tekstów do polskich piosenek, oraz przedłużające się, i to bardzo, studia na Wydziale Filozofii, sekcja Socjologii, na UW. Te właśnie prace – radio, teksty i dyskoteki – zajmowały mi wiele czasu – i studia, niestety, zaniedbywałem. Ponadto regularna praca w Radiu, regularne godziny / 9. 3o – 15. 30/ nie pozwalały mi na rzetelne i systematyczne studiowanie. Dopiero w roku 1972, gdy na dokończenie studiów otrzymałem oficjalną zgodę od moich radiowych przełożonych, obroniłem dyplom i zostałem magistrem Socjologii.

Y@HU - Łatwo czy trudno wykonywało się wtedy zawód deejaya dyskotekowego ?

MAREK GASZYŃSKI –  To była praca wyjątkowo łatwa i wyjątkowo przyjemna. Podobno na świecie nie wiele jest osób, które pracują w tym co lubią – w moim wypadku była to muzyka. A jeszcze mniej osób potrafi dobrze żyć / poziom  życia/ z pracy, którą lubi wykonywać. Mnie się to udało, żyłem z muzyki, czyli z czegoś co lubiłem ponad wszystko. Lubię gdy jest gwar, nie przeszkadza mi hałas, dym papierosowy, nie regularne godziny pracy, częste rozmowy, wyjścia, wejścia, wyjazdy. W tych latach lubiłem jeździć po Polsce, mieszkać w hotelach, jadać w restauracjach, a przede wszystkim głośno prezentować muzykę, która sam lubię. Nigdy nie nadawałem muzyki, której nie lubiłem, z którą się nie identyfikowałem, nigdy się do nadawania takiej  muzyki nie zmuszałem i nikt mnie do tego nie zmuszał.

Y@HU - Jakie były wtedy honoraria za granie w dyskotekach ?

MAREK GASZYŃSKI – Honoraria były dość wysokie, w każdym razie dla mnie były znaczącym dodatkiem do moich honorariów radiowych. Ale wielu z nas pracowało nie dla pieniędzy, lecz dla muzyki, dla radości “grania”. Jasne, że pieniądze odgrywały sporą rolę w naszym życiu – wtedy już  zakładaliśmy rodziny, rodziły nam się dzieci i pieniądze były bardzo ważne. Ale nie było tak, że tylko kasa, forsa, sałata. Nie, przede wszystkim radość grania, spotykania się z ludźmi i radość słuchania.

***

... I TU WYWIAD SIĘ URYWA ...

w takiej formie - niedokończony wywiad przysłał(!!) - podkreślam - PRZYSŁAŁ 
mi 30 listopada 2009 roku Marek Gaszyński – no i tak to publikujemy.

Poniżej pytania, na które Marek Gaszyński nie zechciał odpowiedzieć 
oraz ciekawa i wiele wyjaśniająca korespondencja jaka się wywiązała z tego powodu


Franciszek Walicki, Marek Gaszyński – rok 2008


Jak zapisano w tytule Gaszyński był szefem 'krajowej rady prezenterów dyskotek' KRPD (pierwszym) oraz weryfikatorem czyli udziałowcem / wykonawcą ideii pt. 'komisja weryfikacyjna polskich deejayów'. Czytajcie o tym więcej tu:




____________________________________________________________________________________________


Y@HU - Jaki wpływ (w tamtych czasach) na Pana życie miała decyzja / to , że stał się Pan / był deejayem radiowym i dyskotekowym ? W wielu rodzinach naciskano i to mocno na chłopaków aby się nie zajmowali takimi „głupotami” jak dyskoteki. Pamiętam jak moja matka zawsze mi powtarzała - "synu ucz się, pracuj, nie trać życia na marzenia". To były zupełnie inne czasy od dzisiejszej rzeczywistości klubowej. Myśmy byli pionierami tego zawodu, szukaliśmy jakby swojej drogi w życiu. Przez przypadek trafiliśmy na coś co dzisiaj jest takie wielkie. Mówiąc w skrócie - był to na tamte czasy zawód bardzo ryzykowny, wymagający sporo samozaparcia, poświęcenia i wyrzeczeń.

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaka była jakość dyskotek, jaka była jakość sprzętu grającego ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaki był poziom ogólny i muzyczny publiczności ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jak wyglądała konkurencja ze strony innych deejayów i jaki był ich poziom zawodowy, umiejętności ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Na jakich deejayach wzorował się Pan - od kogo uczył się tajników zawodu – proszę podać nazwiska ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Skąd brał Pan płyty, nagrania, muzykę graną w dyskotekach i jaka to  była muzyka ( style ) ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Pamięta Pan wykonawców, tytuły nagrań – proszę wymienić kilku / kilka  ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Co sądzi Pan o tzw. " weryfikacjach " dla prezenterów ? Dzisiaj po latach już wiemy, że wszystko to źle się skończyło. Czegoś tak durnego nie było nigdzie na świecie. Był to taki typowo komunistyczny pomysł, chęć kontrolowania i decydowania o deejayach, których zwano wtedy (licho wie po co inaczej niż na całym świecie ?) prezenterami ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Deejaye dostawali takie weryfikacje na 2 czy 3 lata - co znaczyłoby, że byli dobrzy, grali  a po tych 3 latach mogli nie zdać ponownych weryfikacji i - co(?) - odpaść z zawodu ? Twierdzono wtedy, że deejay mógł być dobry, ale mógł się też "zepsuć" i zacząć źle grać. No to odbierano mu wtedy weryfikacje. Co Pan o tym sądzi ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jakie jest Pana zdanie na temat zmian jakie zaszły w zawodzie discjockeya i samych dyskotekach - w okresie, który Pan pamięta ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaką muzykę grało się w tamtych / pionierskich czasach – wczesne lata ‘70 ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Czy może Pan krótko scharakteryzować poniższe postacie – pierwszych deejayów, pierwszej podobno(?!) polskiej dyskoteki – “MUSICORAMA” w Sopocie w 1970 roku, z którymi tam wspólnie Pan grywał: Franciszek Walicki, Jacek Bromski, Roman Waschko, Piotr Kaczkowski, Witold Pograniczny, Dariusz Michalski, Zbigniew Niemczycki, Jana Kras, Peter Sis, Marek Gaszyński, Alan Freeman, inni ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaka jest Pana opinia na temat ówczesnej tzw. Komisji Weryfikacyjnej dla prezenterów Dyskotekowych – jakiemu celowi miała służyć i czy była niezbędna ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaka jest Pana opinia na temat ówczesnej tzw. Krajowej Rady Prezenterów Dyskotekowych (KRPD) ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaka jest Pana opinia na temat ówczesnych tzw. kursów zawodowych dla prezenterów dyskotekowych ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Pewien znamienity, jeden z najpierwszych pionierów zawodu deejaya dyskotekowego w Polsce, ważny i wieloletni członek Krajowej Rady Prezenterów Dyskotek (KRPD) – zdradził mi pewną tajemnicę historyczną, a mianowicie że: Grupa Halber, Dobrski, Fabianski, Konikowski stała na czele puczu, który wyeliminował F. Walickiego z KRPD co pozwoliło Halberowi na późniejsze rozwalenie (niechcący z braku wiedzy czy umiejętności)  tej organizacji, "dzięki czemu" kilkudziesięciu prezenterów pionierów ma obecnie problemy z uzyskiwaniem rent i emerytur czyli uznaniem opłaconego okresu składkowego w ZUS kiedy byli deejayami grającymi głównie w ZPRowskich TipTopach ? Czy wiadomo coś Panu o tym zdarzeniu ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Na jednym z zebrań postanowiono zakazać prawa do pracy i wykonywania zawodu deejaya Janowi Pawulowi – (znanemu deejayowi z Dolnego i Górnego Śląska) za to, że pisano o nim a nie o prezenterach z KRPD w angielskich i amerykańskich pismach dyskotekowych i dla deejayów (powodów zresztą było więcej).  Prowodyrem tej akcji był podobno Halber (vide link: http://dyskoteki-deejaye-prl.blogspot.com/p/casus-adam-halber-czyli-ohydne.html ) Czy znany jest Panu ten fakt i czy wie Pan coś o tym haniebnym zdarzeniu ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy znane są Panu, czy otrzymywał / kupował Pan, a może zachował jeszcze gdzieś w swoim archiwum tzw. “deejay single” – pirackie płytki tłoczone przez ‘Tonpress’ na zlecenie Krajowej Rady Prezenterów Dyskotek?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Jaka jest Pana opinia na temat ludzi, którzy wówczas tym wszystkim sterowali (Franciszek Walicki, Adam Halber, Maciej Dobrski, Janusz Kondratowicz, itp.) ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Ile lat był Pan deejayem dyskotekowym i jakie odnosił sukcesy ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Czy znani byli Panu / są FINALIŚCI PIERWSZEGO OGÓLNOPOLSKIEGO TURNIEJU PREZENTERÓW DYSKOTEK – WROCŁAW 1973(!!): Włodek Preyss, Benek Patocki, DJ Eddie, Andrzej Olechowski, Maciej Dobrski, Yahu Pawul, Ryszard(?) Mazur, Darek Śmietański ...

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Czy znani byli Panu / są polscy deejaye z lat ’70 i czy może Pan napisać o każdym z nich kilka słów charakterystyki: Bogdan Bogiel, Bogdan Wojnar, Wojtek Pawłowski, Krzysztof Woźniakowski, Andrzej Paszkiewicz, Sławek Drygalski, Hieronim Wrona, Maciek Taras, Kazik Jarząbek, Jurek Kindla, Jan Bowdór, Bogdan Tyc, Krzysztof Sochowski, Andrzej Matuszek, Reinhol Rolland, Jacek Pluta, Bartek Tęskny, Gabek Wydra, Wojciech Zamorski, Piotr ‘kumys’ Kobyłecki, Janusz Nowak, Andrzej Karwan, Andrzej Haponiuk, Janusz Kasprowicz, Jan Sokołowski, Ryszard Matejko, Wojtek Zamorski, Fero Labuda z Bratislava, Czesław Gazda (manager), Andrzej Bogusławski (manager), Adam Koszycki (manager), Jana Kras, Jerzy Kosela, Jacek Bromski, Roman Waschko, Marek Gaszyński, Piotr Kaczkowski, Witold Pograniczny, Dariusz Michalski, Krzysztof Rogala (manager), Jerzy Grunwald, Zbigniew Niemczycki, Krzysztof Szewczyk, Marek Karewicz, Piotr Kaczkowski, Wojciech Mann, Andrzej Turski, Roger Gregorowicz, Wojtek Jasiński, Janusz Kondratowicz (działacz?), Adam Halber ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Czy wiadomo Panu coś o fakcie, że pierwsze w Polsce weryfikacje prezentera dyskotek w 1974 czy 1975 roku mogły otrzymać jedynie osoby posiadające dyplom wyżej uczelni dziennikarskiej. Potem zezwolono na wydawanie takich weryfikacji osobom posiadającym jakikolwiek dyplom wyższej uczelni, a następnie obniżono wymagania i postawiono barierę w postaci posiadania tzw. komunistycznej matury ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy zgadza się Pan z mocno naciąganym(!) twierdzeniem, że pierwszą profesjonalną dyskoteką w Polsce była otwarta w 1970 roku przez Franciszka Walickiego w sopockim Grand Hotelu dyskoteka ‘Musicorama’ – czy może znane są Panu dyskoteki, które działały wcześniej ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy zgadza się Pan z innym mocno naciąganym(!) twierdzeniem, że Franciszek Walicki to “ojciec polskiej 
dyskoteki i deejayów” ? Czy zna Pan deejayów którzy działali przed DJ Walickim ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Dlaczego porzucił Pan / zrezygnował z wykonywania zawodu discjockeya dyskotekowego ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Co sądzi Pan o znanych mu w tamtych czasach deejayach – proszę wymienić nazwiska ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Co Panu wiadomo o ‘RAPORCIE O STANIE POLSKICH DYSKOTEK’ – napisanym przez Franciszka Walickiego dla ówczesnych komunistycznych władz – raporcie o którym w piśmie Billboard pisał Roman Waschko ?

Roman Waschko – działacz jazzowy, dziennikarz piszący dla pisma Radar, Sztandar Młodych (rubryka - “Muzyka Niepoważna”), Kulisy, Billboard (USA), itp. Zasiadał w Komisji Weryfikacyjnej dla Prezenterów Dyskotek będąc niejako wzorcem i guru dla młodych polskich discjockeyów. W końcu po latach (jak ujawnił IPN) okazał się tajnym agentem komuchów czyli SB - kablującym dla własnej wygody i korzyści na kogo popadło i ile popadło. Ciekawe ilu z nich – tych ówczesnych “wzorców i guru” władających wówczas polskimi dyskotekami i deejayami okaże się także sługusami komuchów i agentami SB }

artykuł możliwy do przeczytania na internetowej stronie
archiwum pisma ‘Billboard’ (str.63, 73):  pod poniższym linkiem


MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Czy brał Pan w jakikolwiek sposób udział w Pierwszym Ogólnopolskim Turnieju Prezenterów Dyskotek – Wrocław 1973 ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Jaka jest Pańska opinia na temat niżej wymienionych książek poświęconych historii dyskotek i deejayów – czy wszystkie te ksiązki opisują prawdziwą historię czy może niektóre z nich prezentują lekko naciąganą czy wręcz sfałszowaną przez autora historię ? Które z tych historycznych książek polecił by Pan polskim deejayom / czytelnikom ?

* This business of Disco by Radclife Joe
* Disco by Albert Goldman
* Turn the beat around by Peter Shapiro
Last Night A DJ Saved My Life by Bill Brewster, Frank Broughton
My Life And The Paradise Garage - Keep On Dancing by Mel Cheren
Saturday Night Forever: The Story of Disco by Alan Jones, Jussi Kantonen
Love Saves the Day: A History of American Dance Music Culture, 1970-1979 by Tim Lawrence
And Party Every Day - Casablanca Records by Larry Harris
THE DISCO FILES 1973-78 by Vince Aletti
MAREK GASZYŃSKI – 
Y@HU – Poroszę napisać kilka słów opinii o podobno największych w latach ’70 deejayach, gwiazdach na świecie – czy rzeczywiście wszyscy oni / poniżej wymienieni - zasługiwali na takie miano czy było to nadużycie – ŚCIEMA – jak byśmy to mogli powiedzieć dzisiaj ?
David Mancuso – Richie Kaczor - Nicky Siano - Tom Savarese - Larry Levan - Francis Grasso -Bobby Viteritti - Tony Smith - John 'Jellybean' Benitez - Bobby Guttadaro - David DePino - Eddie Rivera - Steve D'Acquisto -  Walter Gibbons - Michael Capello - Francis Kevorkian - Tee Scot - Robbie Leslie - Danae Jackovidis - Paul Casella –Frankie Knuckles - 

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Co innego robił Pan w życiu poza zawodem deejaya ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy utrzymywał Pan w tamtych czasach kontakty zawodowe z deejayami (nazwiska) z USA, UK, itp. ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy utrzymywał Pan w tamtych czasach kontakty zawodowe z fachowymi czasopismami dla deejayów:
  • Billboard Disco Sourcebook, Lee Zhito editor
  • Melting Pot - USA - Bob Casey editor
  • Disco Star , New York , USA , Art E. Scott editor
  • Progressive Platter, Boston, USA, Cosmo Wyatt editor
  • Disco Gossip magazine , Chicago , USA , Alfred Cain editor
  • Disco News , New York , USA , Scott Anderson editor
  • Discothekin' , New York , USA , Alex Kabbaz editor
  • Discotheque , Los Angeles , USA , Bernard Blain editor
  • Disco World , New York , USA , Susan Friedman editor
  • Discotrade , New York , USA , Nicole Sehmon editor
  • Mix Master , New York , USA , Michael Gomez
  • Steppin' Out , Los Angeles , USA , Jeff Kutash editor
  • DISCONET mixed records + magazine , New York , USA
  • Dee Jay Monthly , London , UK , Ben Cree editor and NADJ President
  • Disco Mirror , London , UK , editor (?)
  • Disco International , London , UK , Gerry Gilbert editor
MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy utrzymywał Pan w tamtych czasach kontakty zawodowe z pierwszymi na świecie organizacjami zrzeszającymi deejayów dyskotekowych:
  • NADJ ( National Association of Discjockeys ) President Ben Cree, London, UK
  • NADD ( National Association of Disco Dee Jays ) President Robert J. Casey, New York, USA
MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU –  Jerzy Kosela – “znając Walickiego, bałem się, że będzie chciał zniszczyć ‘Czerwone Gitary’ (CZG). Po naszych ogromnych sukcesach w sopockim ‘Non-Stopie’, a potem w warszawskiej kawiarni ‘W-Z’ oraz klubie ‘Stodoła’ – Walicki w listopadzie 1965 roku, posłał list do Ministerstwa Kultury, żeby rozwiązać ‘Czerwone Gitary’. W liście tym pisał, że CZG odciągają młodych ludzi od nauki, podał przykład Seweryna Krajewskiego, który w owym czasie właśnie zrezygnował ze szkoły.”     { – wypowiedź zapisana w książce Marka Gaszyńskiego “Mocne Uderzenie – Niebiesko Czarni” - str. 72, 73 }

Czy sprawa tego konfliktu (brzydkiej sprawy zrobionej przez Walickiego) jest szersza ??

* Jak to było w przypadku Polan, Niebiesko-Czarnych, Czerwono Czarnych, Czerwonych Gitar, Breakout ?
* Czy Niemen mówi coś o Walickim w przez Pana napisanych książkach (o współpracy / konfliktach) ??

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Jako członek sławetnej komisji weryfikacyjnej dla prezenterów, człowiek będący wówczas bardzo blisko sprawy – zapewne odpowie Pan na pytanie dlaczego po tak krótkim czasie od uruchomienia działalności w/w komisji – usunięto ze stanowiska szefa Franciszka Walickiego i postawiono na jego miejsce postawić niejakiego Andrzeja Kondratowicza o którym było wiadomo, że pisze jakieś tekściki do radosnych piosneczek, ale o dyskotekach i deejayach nie ma zielonego pojęcia ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – F. Walicki wymyślił i wprowadził w życie tzw. krajową radę prezenterów dyskotek (KRPD), a jej pierwszym szefem został z nominacji Marek Gaszyński. Dlaczego właśnie Pan ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Był Pan jurorem na Pierwszym Ogólnopolskim Turnieju Prezenterów Dyskotek w październiku 1973 roku we wrocławskim klubie ‘Pałacyk’. Dlaczego zwycięzcy i finaliści czyli 16 najlepszych wtedy deejayów w Polsce zostali potraktowani przy rozdawnictwie (bo nie było w tym względzie żadnych egzaminów przed komisją weryfikacyjną) pierwszych weryfikacji zawodowych – tzw. kategorii ‘S’ jako niegodni bycia deejayami ? Ani jeden z nas (podkreślam – NAJLEPSZYCH WTEDY POLSKICH DEEJAYÓW!) nie dostał weryfikacji kategorii ‘S’.

Weryfikacje rozdano (rozdawnictwo dla kolesiów) po kumotersku osobom zaprzyjaźnionym z Walickim lub uprzywilejowanym / wyznaczonym przez władze PRL. Owe weryfikacje dostali wtedy:

- niejaki Andrzej Karwan - synalek bogatego tapicera z Siemianowic Śląskich
- jakaś Elżbieta Piotrowska – z tzw. ministerstwa kultury
- Jerzy Kossela – gitarzysta i założyciel Czerwonych Gitar, ale żaden deejay
- Jana Kras Kossela - była ładną laską i żoną Kosseli
- Marek Gaszyński – discjockey radiowiec ale nie deejay dyskotekowy
- Jacek Bromski – konferansjer ale nie deejay dyskotekowy
- Piotr Kaczkowski – discjockey radiowiec ale nie deejay dyskotekowy
- Marek Karewicz – fotograf ale nie deejay
- Andrzej Marzec – skąd ten się wziął
- Zbigniew Niemczycki – albo skąd ten się wziął
- Witold Pograniczny – sepleniący discjockey radiowiec(!?) ale nie deejay dyskotekowy
- Andrzej Staszewski – kto to – nigdy potem nikt o nim jako o deejayu nie słyszał w dyskotekach
- Krzysztof Szewczyk – kto to był
- Franciszek Walicki – sam sobie nadał samozwańcze weryfikacje prezentera kategorii ‘S’

Nagle mianowano ich wszystkich jakby z urzędu na deejayów dyskotekowych zwanych w PRL głupawym określeniem - prezenter. Żadna z tych osób nie brała udziału w Pierwszym Ogólnopolskim Turniej Prezenterów Dyskotek w październiku 1973 roku we Wrocławskim klubie studenckim  ‘Pałacyk’. A to był wówczas jedyny i prawdziwy miernik / wyznacznik kto tu deejay dyskotekowy, a kto udawacz, pozer i desant zrzucony na polskie deejaystwo przez władze PRL.

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Jako wybitny znawca spraw odpowie Pan może na pytanie – dlaczego rewelacyjny jak na tamte czasy zespół Polanie charakteryzujący się takim samym poziomem jak Rolling Stones czy inni został podstępnie rozwiązany ? Czy do rozwiązania doprowadził / skonfliktował zespół jako ich manager F. Walicki bo nie chciał aby grali tak jak grali - czyli zbyt podobnie / naśladowczo  do kapel z UK ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Czy pańskim zdaniem uzasadniona jest teoria / podejrzenie, że zarówno w polskim bigbeacie jak również potem w polskich dyskotekach Franciszek Walicki (co wynika z logicznego rozumowania) był “nasłany” przez PZPR do takiej jakby zdradzieckiej roboty, jakby sabotażu i dywersji polskiego rock'n'rolla - albo sam z własnej woli podlizywał się komuchom na maxa czyniąc to co czynił a czego czynić nie musiał ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Ciekawi mnie też jak zachowywał się Walicki manager wobec Heleny Majdaniec, Kasi Sobczyk czy Karin Stanek, które były członkami Niebiesko Czarnych czy Czerwono Czarnych, a potem nagle przestały być ?!

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Podejrzane wydaje mi się też pisanie tekstów do piosenek zespołów, którymi Walicki zarządzał. Bardzo szybko i niezwykle kopmpleksowo opanował to poletko. Wiadomo takie teksty to szmal do końca życia / tantiemy z ZAIKSu, itp.

Czy nie było w okolicy lepszych tekściarzy ?
Dlaczego Walicki (jako Jacek Grań) wciskał / narzucał swoje teksty ?
Co na to członkowie zespołów / wykonawcy  - wiem, że miedzy innymi także z tego powodu  dochodziło do rozstania się Walickiego z wieloma zespołami?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU – Jako znawca tematu zapewne wie Pan dlaczego F. Walicki zmienił świetną nazwę rewelacyjnej śląskiej kapeli Silesian Blues Band (SBB) na totalnie bzdurną i chorą -  Szukaj Burz Buduj ?

Y@HU - Kim jest Pan i co porabia dzisiaj ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Co poradził by Pan dzisiejszym deejayom ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Co chciałby Pan dodać od siebie do tego wywiadu ?

MAREK GASZYŃSKI – 

Y@HU - Dzięki a rozmowę

_______________________________________________________________________

PostScriptum

From: "YAHUDEEJAY"       
To:  "Marek Gaszyński" 
Sent: Friday, August 13, 2010 9:49 PM           
Subject: Re:  …czyżby strach przed prawdą ?

Panie Gaszyński,
Dziękuję za przesłanie paru odpowiedzi i żałuje, że nie chce Pan udzielić wywiadu do końca, bo zapewne sporo Pan wie i dla historii polskich dyskotek pańskie milczenie to wielka strata.

Zbytnio się nie dziwię bo jakoś tak wszyscy niegdyś liczący się w polskich dyskotekach wolą dziwnie milczeć ... 
Coś Pana zapewne zraziło w moim wywiadzie i moim bezlitosnym podejściu do tematu, a może boi się Pan prawdy ?? 

Początkowo wydawał się Pan zainteresowany tematem i to nawet bardzo, a potem klops... 

W Polsce historia dyskotek i deejayów wygląda jakby biała plama, czarna dziura, jakby tu nigdy nie było dyskotek  i deejayów. To jest niezwykle dziwaczna sytuacja.

Zero informacji / wiedzy w internecie, w archiwalnej prasie, ani jednej ksiązki ... Aż trudno uwierzyć, że tak marnie to wszystko się zakończyło - bez śladu ...               A BYLIŚCIE KIEDYŚ TACY WIELCY I WAŻNI …




oto słynna lista (powyżej) prezenterów dyskotekowych kategorii ‘S’ - dla osób uprzywilejowanych w komunie
i tzw. kolesiów (bo nie było w tym względzie żadnych egzaminów przed komisją weryfikacyjną tak jak dla wszystkich innych) …  Weryfikacje rozdano (rozdawnictwo dla kolesiów) po kumotersku osobom zaprzyjaźnionym z Walickim lub uprzywilejowanym / wyznaczonym przez władze PRL. Owe weryfikacje dostali wtedy:

- Andrzej Karwan
- jakaś Elżbieta Piotrowska
- Jerzy Kossela
- Jana Kras Kossela
- Marek Gaszyński
- Jacek Bromski
- Piotr Kaczkowski
- Marek Karewicz
- Andrzej Marzec
- Zbigniew Niemczycki
- Witold Pograniczny
- jakiś Andrzej Staszewski
- Krzysztof Szewczyk
- Franciszek Walicki – szefffffunio "wszystkiego" sam sobie nadał
                                  samozwańcze weryfikacje prezentera kategorii ‘S’

Nagle mianowano ich wszystkich jakby w magiczny sposób i z urzędu na deejayów dyskotekowych zwanych w PRL głupawym określeniem - prezenter. Żadna z tych osób nie brała udziału w Pierwszym Ogólnopolskim Turniej Prezenterów Dyskotek w październiku 1973 roku we Wrocławskim klubie studenckim  ‘Pałacyk’. A to był wówczas jedyny i prawdziwy miernik / wyznacznik kto tu deejay dyskotekowy, a kto udawacz, pozer i desant zrzucony na polskie deejaystwo przez władze PRL.
___________________________________________________________

DIALOG MAILOWY
tekst moich odpowiedzi znajduje się pomiędzy liniami
przysłanego mi przez Marka Gaszyńskiego listu

----- Original Message -----
From: "Marek Gaszyński"
To: "YAHUDEEJAY"
Sent: Saturday, August 14, 2010 7:16 PM
Subject: Re: Fw:

"Marek Gaszyński"
Panie yahu
Ci, którzy byli prezenterami nie milczą  - jak się Panu wydaje - z jakiś tajemniczych powodów, czy dlatego, że się czegoś wstydzą, albo boją. Cały czas tkwi w Panu przekonanie, że za tym sie coś kryje, jakaś "lewa" historia, lewa kasa, lewe interesy.

Y@HU - WCALE NIE O LEWĄ KASĘ CZY LEWE INTERESY MI IDZIE - TO MNIE NIC A NIC NIE OBCHODZI. IDZIE MI TYLKO O ZAPISANIE TEJ HISTORII - TEJ MOJEJ I TEJ WASZEJ - A CZYTELNIK ZA 50 LAT SAM ZDECYDUJE KTO BYŁ KTO I KTO MIAŁ RACJĘ. JAK TEJ HISTORII NIE SPISZEMY TO JEJ NIE BĘDZIE - I TYLE.  A PRZECIEŻ NIE MOŻNA POWIEDZIEĆ ŻE NIE BYŁO W POLSCE DYSKOTEK I DEEJAYÓW.

JASNE, ŻE Z MOIMI PRZEŻYCIAMI I DOŚWIADCZENIAMI Z TAMTYCH LAT MAM CAŁKOWICIE INNY STOSUNEK DO SPRAWY NIŻ PAN, I PANU PODOBNI. CO Z TEGO - TO TYLKO JEDNO ZDANIE JEDNEGO DEEJAYA PIONIERA. DZIWI MNIE, ŻE MOJE STANOWISKO MOŻE BYĆ PRZESZKODĄ ABY TACY LUDZIE JAK PAN ZAPISALI SWOJE ZDANIE I OPINIE OBOK MOICH. PRZECIEŻ NA TYM WŁAŚNIE POLEGA PRAWDA - RÓŻNI LUDZIE, RÓŻNE OPINIE.

CIESZY MNIE, ŻE NAPISAL PAN TO CO NAPISAL BO UTWIERDZA MNIE TO W PRZEKONANIU, ŻE WTEDY RZECZYWIŚCIE NIE MOGŁO BYĆ INACZEJ, PONIEWAŻ TYLKO WY MIELIŚCIE GŁOS I WPŁYWY. TACY JAK JA SIĘ NIE LICZYLI I BYLI WROGAMI SPOŁECZNYMI, KTÓRZY NIE CHCIELI SIĘ PODPORZĄDKOWAĆ WADLIWYM ZASADOM, USTROJOWI, UKŁADOM, ITP.

"Marek Gaszyński"
Po prostu w moim życiu, podobnie jak w życiu Manna, Olechowskiego, Dobrskiego, Pogranicznego, Karewicza, Walickiego, Niemczyckiego - dyskoteka to był krótki epizod, przejściowy, krótki sposób zarabiania na życie, czy dorabiania do pensji, honorariów. Był...i minął. I nic po nim nie zostało. Nie ma się czego wstydzić, czego żałować, ani czym chwalić.

Y@HU - DO TEGO, ŻE TRAKTOWALIŚCIE DYSKOTEKĘ JAKO STOPIEŃ DO KARIERY, NIEPOWAŻNIE I PRZEJŚCIOWO ORAZ BARDZO INSTRUMENTALNIE I USŁUŻNIE WOBEC KOMUCHÓW TO JA JUŻ DAWNO DOSZEDŁEM I TYLKO MARTWI, ŻE NIE CHCECIE O TYM TAK WŁAŚNIE OTWARCIE NAPISAĆ, PRZYZNAĆ SIĘ DO TEGO. PRZECIEŻ TO NIC ZŁEGO - NIE WSZYSCY MUSIELI BYĆ DO SPRAWY POWAŻNIE NASTAWIENI. TRAKTOWANIE TEGO JAKO EPIZOD PRZEJŚCIOWY CZY METODA DO ROBIENIA KARIERY ZGODNEJ Z ZALECENIAMI PZPR TO TEŻ AKCEPTOWALNE ... RÓŻNI LUDZIE WTEDY ŻYLI I ZACHOWYWALI SIĘ - przykład KABEL SB - ROMAN WASCHKO ... JEDNO JEST DZIŚ PO LATACH PEWNE NA 100% - BA NA 2000% - JEŚLI KTOŚ BYŁ NA ŚWIECZNIKU ZA KOMUNY TO TYLKO I WYŁĄCZNIE DLATEGO, ŻE SŁUŻYŁ KOMUNIE, PASOWAŁ, SŁUCHAŁ I BYŁ JEJ PRZYDATNY ...  NIPOKORNI TACY JAK JA CZY STANISŁAW DANIELEWICZ BYLI NA MARGINESIE, PRZEŚLADOWANI NA KAŻDYM KROKU ...

"Marek Gaszyński"
Każdy wziął się za swą inną pracę, bardziej twórczą, niż granie płyt do tańca. I nic innego w tym nie ma i nie było.

Y@HU - JASNE ! - W 100% SIĘ ZGADZAM. CHCĘ JEDYNIE ZAPISAĆ W HISTORII TO CO BYŁO - NAWET TO TAKIE NIC.

"Marek Gaszyński"
Ja nie chcę uczestniczyć w pana ankiecie, bo nie chcę nikogo oceniać, nie chce sie dołączać do pana dziwnych głosów krytycznych, podejrzliwych ocen naszej pracy...

Y@HU - OGRANICZA PAN MOJE PONAD 40 PYTAŃ WYWIADU DO KILKU, KTORE PANU SIĘ NIE PODOBAJĄ. NO A PRZECIEŻ MOŻE PAN OTWARCIE I ZDECYDOWANIE CZY ODWAŻNIE NAPISAĆ CO PAN O TYM MYŚLI I PODDAĆ KRYTYCE MOJE POGLĄDY CZY STANOWISKO - OCENIĆ POZYTYWNIE WIELCE NEGATYWNE POSTACI I ZACHOWANIA !? CZEMU NIE ? JA SIĘ NIE OBRAŻĘ. MOŻE NAWET SPECJALNIE PROWOKUJĘ ABY TAK WYSZŁO, ABY SIĘ WYWIĄZAŁ DIALOG, DYSKUSJA - CZY TO COŚ ZŁEGO ?

"Marek Gaszyński"
A Pan drąży ten temat, jakby Pan wiedział, był przekonany, mocno podejrzewał, że to jakieś "dziwne" było, ta Komisja, to przepytywanie kandydatów, ocenianie ich.

Y@HU - TU AKURAT WIEM NA 100% BA NA 2000%, ŻE BYŁO TO MOCNO PODEJRZANE
I NIEWŁAŚCIWE, ALE TO TEMAT RZEKA I NIE CHCĘ GO ROZWLEKAĆ W TYM MIEJSCU ... 
ZARÓWNO JA JAK I INNI PIONIERZY DYSKOTEKOWI – OPISUJEMY TO W ODDZIELNYCH ARTYKUŁACH CZY WYWIADACH.

"Marek Gaszyński"
Z. P. R chciały by za konsoletą stał ktoś, kto coś umie, potrafi, wie, nie tylko zmienianie płyt. To była Komisja przy Ministerstwie Kultury i Sztuki, więc prezenter coś musiał sobą prezentować, być człowiekiem kulturalnym, i interesującym się sprawami szeroko pojętej kultury. Stąd te pytania m.in. o wiedzę na temat muzyki klasycznej. Niby po co prezenterowi wiedza o Bachu, Beethovenie, Mozarcie, tak...?. A jednak moim zdaniem ta wiedza jest mu potrzebna, chociażby dla siebie samego.

Y@HU - CAŁKOWICIE SIĘ Z TYM NIE ZGADZAM. MAM KONTAKTY OD LAT '70 Z NAJWIEKSZYMI DEEJAYAMI ŚWIATA, ARTYSTAMI, PRODUCENTAMI I DZIENNIKARZAMI. NIKT KOMU O TYM NAPISAŁEM SIĘ Z TYM NIE ZGADZA. DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE JEST TO, ŻE OPRÓCZ POLSKI, NRD CZY BULGARII - SŁOWEM KOMUCHÓW NIKT INNY NIE PRAKTYKOWAŁ TAKICH CHORYCH IDEII JAK WERYFIKOWANIE DEEJAYSTWA. A POMIMO TO - TO ONI TAM W USA I UK MIELI SUKCESY A NIE NASI ZWERYFIKOWANI, KTORZY NAWET STANĄĆ NIE MOGLI KOŁO MISTRZÓW Z ZA OCEANU.  A ZATEM CZEMU TO WSZYSTKO SŁUŻYŁO ??  NO BO PRZECIEŻ NIE O POZIOM, JAKOŚĆ SZŁO ...

WIEDZĘ OCZYWIŚCIE KAŻDY MOŻE SOBIE MIEĆ JAKĄ CHCE CZY JAKA MU POTRZEBNA, ALE JAK WYKAZAŁY WERYFIKACJE, ZADAWANE PYTANIA I ODPOWIEDZI ANI DYPLOMY WYŻSZYCH UCZELNI ANI TZW. MATURA NIE GWARANTOWAŁY, ŻE PRZYCHODZĄ LUDZIE INTELIGENTNI CZY MĄDRZY CZY Z WIEDZĄ.  W BARDZO WIELU PRZYPADKACH BYŁO ODWROTNIE. PO CO SPRAWDZANO ICH Z TEGO CZEGO GWARANTEM MIAŁ BYĆ DYPLOM CZY MATURA. A NO DLATEGO, ŻE TE ŚWISTKI W PRAKTYCE NICZEGO NIE GWARANTOWAŁY - CO WYCHODZIŁO JASKRAWIE NA EGZAMINACH PRZED KOMISJĄ. A ZATEM PO CO I DLACZEGO TAK BYŁO ?? 

"Marek Gaszyński"
Gdyby nie była Komisja w tym składzie, to powołali by inną w innym składzie.  I tu nie ma żadnego drugiego, czy trzeciego dna, żadnych tajemnic politycznych i poza politycznych. Tam nie było polityki na tyle na ile nie było polityki w kulturze. My w politykę nie wchodziliśmy, pytań politycznych nie było, chyba, że bardzo ogólne, takie podstawowe ze spraw światowych.

Y@HU - TAK TO BYŁO W KOMUNIE - NIC OTWARCIE CZY OFICJALNIE - WSZYSTKO CICHO I PODSTĘPNIE. NIE MA CO UDAWAĆ PANIE MARKU, ŻE WERYFIKOWANIE BYŁO CZYSTE. TO BYŁ BRUD NARZUCONY PRZEZ KOMUNĘ - ALE TO WALICKI CZY AGENT WASCHKO WCZEŚNIEJ IM TO PODPOWIEDZIELI, ZWRÓCILI NA TO UWAGĘ. MAM NA TO PARĘ DOWODÓW W SWOICH RĘKACH. NAJWAŻNIEJSZEGO NIE MAM - BO GO SKRZĘTNIE UKRYTO – DZISIAJ WALICKI WSTYDZI SIĘ TO UJAWNIĆ - PISZĘ O TYM:  RAPORT WALICKIEGO DLA WŁADZ PRL O DYSKOTEKACH.   NIE MA TEGO - ZNIKŁO ...

artykuł informujący, że Walicki napisał taki „raport”
znajduje się i jest możliwy do przeczytania na internetowej stronie
archiwum pisma ‘Billboard’ (str.63, 73):  pod poniższym linkiem

"Marek Gaszyński"
Pan chce o tych dyskotekach w Polsce pisać książkę. A niech Pan ją pisze, tylko po co? Dla garstki prezenterów, którzy jeszcze do dziś - od tamtych czasów - pracują w dyskotekach. To garstka, maleńkie grono, kilkaset może osób, może nawet mniej., Cywilizacja dyskotekowa nie potrzebuje książki, kto to kupi, kto przeczyta. Pan, pana Rodzina, Pana znajomi, jacyś  starzy prezenterzy. Bo młodzi nie, to ich nie interesuje, bo tam nie było nic interesującego, nic, co by posuwało rozwój muzyki do przodu, co by dawało jakieś estetyczne przeżycie.

Y@HU - DLA POLAKÓW TO NIE CHCE MI SIĘ PISAĆ BO TU WIEDZA I ZAINTERESOWANIE TEMATEM JEST ZNIKOME. WYPACZONO TO ZA KOMUNY I PRZESZŁO NAM WSZYSTKO CO DOBRE I WARTOŚCIOWE KOŁO NOSA. TUTAJ ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ WYRWANO LUDZIOM PEWIEM ETAP W ROZWOJU CYWILIZACJI. Z TYM MOŻNA ŻYĆ TAK JAK Z WIELOMA INNYMI UŁEMNOŚCIAMI WŁAŚCIWYMI DLA POLAKÓW. TYLE ŻE KONTAKT I WSPÓŁPRACA ZE ŚWIATEM JEST PRZEZ TO COFNIĘCIE W WIEDZY I ROZWOJU UTRUDNIONE ... MAM 600-1200 WEJŚC NA MOJĄ STRONĘ KAŻDEGO DNIA Z CAŁEGO ŚWIATA - TO NIECH MI PAN RACZEJ NIE MÓWI, ŻE TO NIKOGO NIE INTERESUJE. MILIONY LUDZI NA ŚWIECIE INTERESUJE SIĘ HISTORIĄ DISCO I DEEJAYÓW - JUŻ JA TO WIEM NAJLEPIEJ. OCZYWIŚCIE POLACY SIĘ W TYM NIE LICZĄ ! NIGDY SIĘ NIE LICZYLI ...  CYWILIZACJA DYSKOTEKOWA MA NA KONCIE DZIESIĄTKI KSIĄŻEK - TYLKO NIE W COFNIĘTEJ POLSCE PANIE MARKU - TU ZAŚCIANEK I ZADUPIE JAK ZA KARGULA ... TE KSIĄŻKI LEŻA U MINIE NA PÓŁKACH I REGULARNIE BIORĄ UDZIAL W MOJEJ PRACY HISTORYKA DISCO ... JAEST TEŻ MASA INNYCH MATERIAŁÓW ...

"Marek Gaszyński"
Niestety, w dyskotece muzyka nie jest podmiotem, tylko przedmiotem, tam się nie chodzi by słuchać muzyki, lecz by przy niej tańczyć. Tam muzyka nie daje pożywki artystycznej, to nie jest tak, jak słuchanie muzyki w domu, odnajdywanie jej subtelności,. nastroju, śledzenie linii melodycznej. W dyskotece muzyka nie daje nirwany, o nic człowieka nie wzbogaca. Zwłaszcza muzyka we współczesnych dyskotekach, bo w tych z lat 6o i trochę także 7o., to nie była muzyka pisana do dyskotek, wtedy się tańczyło przy dobrym rocku, soulu. Ale nie chcę niczego krytykować, niczego ganić, oceniać.

Y@HU - MA PAN RACJĘ, ALE DYSKOTEKA NIE BYŁA DO TEGO - KTO TO ROZUMIAŁ OD POCZĄTKU TEMU NIGDY NIE PRZYCHODZIŁY DO GŁOWY CHORE WERYFIKACJE RADY PREZENTERÓW ITP. IDEOLOGIA POLITYCZNA. NIKT NA ZDROWO ROZWINIĘTYM I MYŚLĄCYM ZACHODZIE NIE PRAKTYKOWAŁ TAKICH GUSEŁ !  TAK DYSKOTEKA TO BYŁ TANIEC, GORZAŁA, DRUGS, DZIWKI I PATOLOGIA. WALICKI I KOMUNA CHCIELI TO NA SIŁĘ ZMIENIĆ - ZROBIĆ NA TYM KARIERĘ I CO WYSZŁO - KUPA ! 

GRAŁEM W 1970 ROKU I WIEM CO SIĘ GRAŁO I JAK. DRUGI RAZ TEGO SAMEGO SŁUCHAŁO SIĘ W DOMU - INACZEJ W DYSKOTECE - INACZEJ W DOMU. NIE POWIE MI PAN CHYBA ŻE TEMPTATIONS, ARETHA FRANKLIN, EARTH WIND AND FIRE, KOOL AND THE GANG, CHIC, ITP. TO BEZWARTOŚCIOWA MUZYKA ??  GRAŁO SIĘ W DISCO A PRZEŻYWAŁO W DOMU.

"Marek Gaszyński"
Naturalnie to, co napisałem jest do Pana wiedzy jedynie, nie do cytatów, publikacji w artykułach, czy książkach. To jest mój prywatny list do Pana, tylko że pisany nie na kartce w kopercie, a za pośrednictwem komputera. To jest nasza prywatna korespondencja. Więc niech pan pisze tę książkę, ale beze mnie.

Pozdrawiam, życzę sukcesów - Marek Gaszyński

 Y@HU - PISZE PAN FAJNE I MĄDRE RZECZY I CO WSTYDZI SIĘ PAN TEGO, BOI – UWAŻA ZA KOMPROMITUJĄCE ?? TO PO CO PAN PISZE ??!  NAPISAŁ PAN DO MNIE BĘDĄC WYRAŹNIE UPRZEDZONYM, ŻE WSZYSTKO TO BĘDZIE OPUBLIKOWANE. NIE MOŻE PAN TERAZ KAPRYSIĆ ! BYŁO NIE PISAĆ TO NIE BYŁO BY CZEGO PUBLIKOWAĆ – PROSTE …   ZRESZTĄ TO NIE MNIE PAŃSKA WIEDZA JEST POTRZEBNA – POSIADAM WŁASNĄ – W ZAKRESIE DYSKOTEK I DEEJAYÓW PO STOKROĆ WIĘKSZĄ. NATOMIAST TO CO PAN PISZE JEST POUCZAJĄCE DLA CZYTELNIKÓW.                 PEACE …   Y@HU
_________________________________________________________________________________________


----- Original Message -----
From: "Marek Gaszyński"
To: "YAHUDEEJAY"
Sent: Tuesday, August 24, 2010 12:26 PM
Subject: Re: Fw: xxx

Szanowny Panie
Już i mnie Pan zaczął obrażać, implikując mi że czegoś się boję, czegoś się wstydzę.
Może Pan publikować wszystko, na co ma Pan ochotę, aby tylko niczego Pan nie zmieniał w moim tekście. I proszę się do mnie więcej nie odzywać, Podobnie jak wielu moich kolegów, ze względu na Pańskie nie uzasadnione podejrzenia i Pańskie agresywne wystąpienia, i ja skreślam Pana z listy osób cenionych  i obdarzanych szacunkiem i zaufaniem. Więc proszę do mnie nie pisać, niczego mi nie przesyłać. Proszę również opublikować ten mój ostatni list do Pana, właśnie ten, który Pan teraz czyta. Jak wszystko, to wszystko, nie tylko to, co sie Panu podoba, nie wybiórczo. Nie mam żadnych tajemnic, nie mam nic do ukrycia.

Marek Gaszyński
----------------------------------------------

Y@HU - WY, GONZOWIE PRL-owskich DYSKOTEK OBRAŻACIE SIĘ DZISIAJ NA MNIE ZA TO, ŻE ŚMIEM MIEĆ INNE NIŻ WY ZDANIE NA TEMAT HISTORII POLSKICH DYSKOTEK. TO CHORE !!

ODBIERACIE MI PRAWO DO WŁASNEGO ZDANIA / OPINII / MOJEJ PRAWDY - TO MOCNO CHORE !

W PRZECIWIEŃSTWIE DO WAS JA NIE ODBIERAM WAM PRAWA GŁOSU I WŁASNEJ OPINII. JAKO JEDYNY I SOLIDNY HISTORYK DYSKOTEK STWARZAM WAM WSZYSTKIM NIEPOWTARZALNĄ OKAZJĘ I SZANSĘ WYPOWIEDZI. NO A WY TO OLEWACIE - ZAMIAST PRZEDSTAWIĆ WYRAŹNIE SWOJE POGLĄDY I OPINIE !

OBRAŻACIE SIĘ JAK MAŁE DZIECI W PISKOWNICY ... JA NAWET WIEM Z CZEGO TO WYNIKA. WYNIKA TO Z WASZEGO PRZEROŚNIETEGO EGO, GWIAZDORSTWA I SODÓWY, KTÓRA WAM WE ŁBACH BUZUJE OD LAT. ZAWSZE BYLIŚCIE I NADAL JESTEŚCIE TAKIMI MAX NADĘTYMI, PSEUDO IKONAMI RODEM Z PRL. WAM NIE WOLNO SIĘ PRZECIWSTAWIAĆ, WAS NIE WOLNO KRYTYKOWAĆ. A NIBY DLACZEGO ?? BO CO ??

BYLIŚCIE USŁUŻNI WOBEC KOMUCHÓW I ZYSKIWALIŚCIE OD NICH SPORE PRZYWILEJE - BYLIŚCIE W PRL BOGAMI, PANAMI ŻYCIA I WSZYSTKIEGO. WAM SIĘ NIE PODSKAKIWAŁO - O NIE ! :-))))

MOCNO DZIWI WAS DZISIAJ JAKIŚ TAM YAHU PAWUL, KTÓRY W LATACH WASZEGO PANOWANIA W PRL BYŁ DLA WAS NIKIM, ŚMIECIEM !? :-))) 

NO ALE NASTAPIŁA HISTORYCZNA WYWROTKA I NALEŻY SIĘ Z TYM POGODZIĆ ! DZISIAJ KAŻDY MA PRAWO GŁOSU - YAHU PAWUL - PRZEŚLADOWANA PRZEZ WAS - WASZA OFIARA Z CZASÓW PRL - TAKŻE. 

JAKO JEDYNY BADAM I ZAWODOWO SPISUJĘ HISTORIĘ POLSKICH DYSKOTEK - ALE PRAWDZIWĄ HISTORIĘ, A NIE TAKĄ, KTÓRA WAM BY SIĘ PODOBAŁA CZYLI NAGINANĄ POD WASZE ZDEFOMOWANE, PATOLOGICZNE PRL EGO !!





10 październik 2010



piszcie poniżej komentarze albo na adres yahu70@gmail.com
- przysyłajcie do publikacji fotografie z dawnych lat, scany prasowe
i scany dokumentów - przysyłajcie wasze artykuły, opowieści, itp.
- wielu (w szczególności komunistyczni kolaboranci) nie będzie się ze mną zgadzać i będą mieć (co naturalne) inne zdanie, ale nic to - dla mnie wszystkie teksty są historycznie cenne :-)
______________________________________________________________

... może ja wyraźniej i inaczej od innych postrzegałem tutejsze błędy, wypaczenia i wręcz zwyrodnienia - omijałem tubylcze układy, koterie i miałem masę zagranicznych kontaktów - a tam było zgoła inaczej(!!) - żyłem jakby w innym disco deejay świecie - dostawałem z USA Record Co. setki kosztownych promo płyt rocznie + czasopisma, listy, taśmy z nagranymi live w dyskotekach programami, itp. i zrazu obce było dla mnie to co robili i czym żyli ziomale  :-)))))))

czytaj także: http://1952yahudeejay1970.blogspot.com/
oraz ultra nowoczesną stronę Nr 1 na całym wielkim świecie
o historii dyskotek i deejayów: www.djsportal.com
(zawiera ponad 300 artykułów i wywiadów z pionierami disco i ciągle, każdego tygodnia powiększa się) 




_________________________


PRAWA AUTORSKIE / COPYRIGHT

Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz